Przejdź do głównej zawartości

Spróbuj jeszcze raz... [Mt 5, 38-48]

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Słyszeliście, że powiedziano: „Oko za oko i ząb za ząb”. A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu: lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię ktoś, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie. Słyszeliście, że powiedziano: „Będziesz miłował swego bliźniego”, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski».

>P<

Na samym początku, chciałbym przytoczyć pewne opowiadanie. Zostało ono zaczerpnięte z książki Jorga Bucaya pt. „Pozwól, że Ci opowiem… bajki które nauczyły mnie jak żyć”. Opowiadanie to nosi tytuł „Żabki w śmietanie”. Tytułowe zwierzęta wpadły do naczynia pełnego śmietany i zaczęły się w nim topić. Gęstą masa uniemożliwiała utrzymanie się na powierzchni i sprawiła, że walka o przetrwanie stawała się coraz to trudniejsza. Żaby nie mogły dopłynąć do powierzchni, tylko taplały się w jednym miejscu. Coraz trudniej było im zaczerpnąć powietrza i wydostać się z tej beznadziejnej sytuacji. Jedna z żab pomyślała sobie, że bez sensu jest tracić siły, męczyć się, machać płetwami, które to wysiłki nie przynoszą żadnego rezultatu. Postanowiła odpuścić. Nie rozumiała wykładanego wysiłku. Utonęła wchłonięta w białej masie śmietany. Druga z żab była bardziej uparta, nieustępliwa, walcząca o swoje. Pomyślała sobie, że co prawda znajduje się w beznadziejnej sytuacji, ale włożyła już wystarczająco dużo siły na to by teraz się poddać. Postanowiła walczyć do ostatniego tchu, przebierając przy tym łapkami. Mijał czas, a ona ciągle taplała się w tym samym miejscu. Aż do momentu kiedy od ciągłego przebierania łapami śmietana zaczęła zamieniać się w twarde masło. Zdziwiona żaba wskoczyła na nie i z łatwością wydostała się z naczynia ciesząc się z odzyskanego i uratowanego życia. 
Sytuacja ta, w zabawny sposób może odzwierciedlać nasze życie. Słyszymy dziś, po raz kolejny z ust Jezusa, trudne Słowo. Chrystus mówi o przebaczeniu, braku chęci odwetu, okazywaniu miłosierdzia, dawaniu drugiej szansy także nieprzyjaciołom, zachęca do wzajemnej pomocy. Wielokrotnie i nam, może wydawać się, że to wszystko nie ma sensu, że nie warto dawać kolejnej szansy, bo to i tak nic nie zmienia. Być może nie jeden raz, wydawało nam się, że zło tryumfuje, a my po raz kolejny zostaliśmy pokonani. Możemy tracić nadzieję na zamianę sytuacji i osób. Poddajemy się. Odpuszczamy. Nie o to chodziło Jezusowi. On nie mówi tego, by nas zniechęcać, lecz mobilizować. On chce pokazywać inną, Bożą perspektywę. Agresja zawsze będzie rodziła agresję. Niesprawiedliwość - niesprawiedliwości. Złość - nienawiść. Musi być ktoś, kto przerwie ten przeklęty krąg. Czy nie takimi osobami mają być chrześcijanie? Mamy upodabniać się do dobrych wzorców, stawiać sobie wymagania, a nie odpuszczać i dezerterować. To miłość ma być siłą, która jest w stanie złamać zawiść i wprowadzać pokój. Jeśli wypełnię swoje serce miłością, przebaczeniem, miłosierdziem, zrozumieniem, wtedy jestem zwycięzcami, stajemy się tymi, którzy przerywają spiralę nienawiści. Autorytetem chrześcijan, zawsze ma być Bóg. Jezus mówi wyraźnie: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5, 48). Miłość Boga przejawia się w działaniu, a nie uczuciowości, sentymentalizmie. Widać to w wersecie 45. dzisiejszej Ewangelii: „On [Bóg] sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi o dobrymi i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych”. Bóg działa, czyni, robi, stwarza, podejmuje inicjatywę. 

Ojciec Piotr Kropisz, jezuita - komentując ten fragment w swojej serii pt.: „Kazanie w 60 sekund na niedzielę” mówi, że: „złośliwy nowotwór zdarzy się wierzącym i niewierzącym. Wielkie pieniądze na loterii wygra ktoś szlachetny i podły. Gdzie jest zatem Boże błogosławieństwo dla uczniów i uczennic Jezusa? - pyta. Nie w tym, że dla wierzących wszystko będzie proste, będzie nam się szczęściło. Bardziej to błogosławieństwo będzie oznaczało, że będziemy szczęśliwi dlatego, że na nasze życiowe pogody i niepogody, mamy fantastycznego Przyjaciela. I cokolwiek nie będzie się działo, nigdy nie jesteśmy sami. W radości i trudzie. I to robi ogromną różnicę. Cokolwiek mi się w życiu nie przydarzy, wiem że przy mnie jest Ktoś, komu mogę zaufać, kto mnie nigdy nie zawiedzie”. 

Nasz trud i poświęcenie, praca nad sobą, oczyszczanie pragnień, pokonywanie nienawiści miłością, przebaczenie - naprawdę nie przejdzie obojętnie. Spróbuj się nie poddawać. Spróbuj raz jeszcze. Nie ustępuj! Nawet jeśli wszystko wydaje się beznadziejne i arcy trudne. Bądź wytrwały. Bóg liczy na ciebie. Przypomnę raz jeszcze modlitwę, którą kapłan odmawiał na początku dzisiejszej Eucharystii [kolektą na VII Niedzielę Zwykłą]: „Wszechmogący Boże, spraw, abyśmy stale rozważając Twoją naukę, * spełniali słowem i czynem to, co się Tobie podoba. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen”.

————————————

fot. pixabay

Jeśli podoba Ci się to, co tutaj znajdujesz możesz zaprosić twórcę na wirtualną kawę :) Wystarczy kliknąć w link: buycoffee.to/mocwslabosci



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Królowa Polski [J 19, 25-27]

Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. >P<      Data 3 maja, wpisała się bardzo mocno zarówno do kalendarza cywilnego jak i kościelnego (liturgicznego). Z jednej strony kolejne rocznica ustanowienia konstytucji z 3 maja 1791 roku, a drugiej uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Dwa ważne wydarzenia związane z naszą Ojczyzną. Do dzisiejszego trzeciomajowego święta, często odnoszę wydarzenia z dzieciństwa, szczególnie wakacje spędzane u dziadków. Pamiętam takie dwa szczególne momenty. Pierwszy związany z wizerunkiem Maryi, kiedy w starej książeczce do nabożeństwa mojej śp. Babci znalazłem wygięty, podniszczony obrazek, który ukazywał samą twarz Matki Boskiej Częstochowskiej. Pamięt

Trącenie w bok [Dz 12, 1 - 11]

W owych dniach Herod zaczął prześladować niektórych członków Kościoła. Ściął mieczem Jakuba, brata Jana, a gdy spostrzegł, że to spodobało się Żydom, uwięził nadto Piotra. A były to dni Przaśników. Kiedy go pojmał, osadził w więzieniu i oddał pod straż czterech oddziałów, po czterech żołnierzy każdy, zamierzając po Święcie Paschy wydać go ludowi. Strzeżono więc Piotra w więzieniu, a Kościół modlił się za niego nieustannie do Boga. W nocy, po której Herod miał go wydać, Piotr, skuty podwójnym łańcuchem, spał między dwoma żołnierzami, a strażnicy przed bramą strzegli więzienia. Wtem zjawił się anioł Pański i światłość zajaśniała w celi. Trąceniem w bok obudził Piotra i powiedział: «Wstań szybko!». Równocześnie z rąk Piotra opadły kajdany. «Przepasz się i włóż sandały!» – powiedział mu anioł. A gdy to zrobił, rzekł do niego: «Narzuć płaszcz i chodź za mną!». Wyszedł więc i szedł za nim, ale nie wiedział, czy to, co czyni anioł, jest rzeczywistością; zdawało mu się, że to widzenie. Minęli

4 x biada! [Łk 11, 42 - 46]

Jezus powiedział: «Biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiej jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić, i tamtego nie pomijać. Biada wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku. Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą». Wtedy odezwał się do Niego jeden z uczonych w Prawie: «Nauczycielu, słowami tymi także nam ubliżasz». On odparł: «I wam, uczonym w Prawie, biada! Bo nakładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami nawet jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie». >P< Czy to trzykrotne "biada" wypowiadane przez Jezusa było zasadne? Czy potrzebne były tak mocne słowa? Czego one dotyczyły? Zerknijmy do szczegółów tego tekstu: - mięta, ruta, czyli dziś powiedzielibyśmy przyprawa ziołowa, czy jarzyny były przedmiotem zastanowienia faryzeuszy, czy te warzywa powinny być składane jako dziesięcina czy nie. Można je s

Życzenia wielkanocne 2024

Wszystkim zaglądającym tutaj, pragnę życzyć błogosławionych świąt Wielkiej Nocy. Niech Chrystusa Zmartwychwstały przebija się przez nasze skamieniałe, często zamknięte na miłość i pokój serca. Niech wydobywa nas z naszych słabości i lęków. Niech obdarza pokojem, który przynosi!  Niech żyje w nas i poprzez nas! Radosnego Alleluja! Ku refleksji i modlitwie zostawiam piękną modlitwę napisaną przez papieża Benedykta XVI: "Panie Jezu Chryste, w ciemności śmierci stałeś się światłem, w otchłani najgłębszej samotności zamieszkała teraz na zawsze kojąca moc Twojej miłości, w Twoim ukryciu możemy śpiewać Alleluja ocalonych. Daj nam pokorną prostotę wiary, która nie daje wprowadzić cię w błąd, kiedy Ty wołasz nas w godzinach ciemności i opuszczenia, kiedy wszystko staje się niepewne; w czasie, kiedy Twoja sprawa zdaje się przegrywać w śmiertelnej walce, daj nam wystarczająco dużo światła, żebyśmy Ciebie nie stracili; tyle światła, żebyśmy mogli stać się światłem dla innych, którzy go jeszc

"Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" [Łk 5, 17-26]

Pewnego dnia, gdy Jezus nauczał, siedzieli tam też faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i z Jeruzalem. A była w Nim moc Pańska, tak że mógł uzdrawiać. Wtem jacyś mężczyźni, niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie mogąc w żaden sposób go przenieść z powodu tłumu, weszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem na sam środek, przed Jezusa. On, widząc ich wiarę, rzekł: «Człowieku, odpuszczone są ci twoje grzechy». Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić: «Kimże on jest, że wypowiada bluźnierstwa? Któż może odpuścić grzechy prócz samego Boga?». Lecz Jezus przejrzał ich myśli i w odpowiedzi na nie rzekł do nich: «Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: „Odpuszczone są ci twoje grzechy”, czy powiedzieć: „Wstań i chodź”? Otóż żebyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów» – rzekł do sp